Mój mózg został w szkole tak wymęczony, że od razu po niej - padłam. No może nie tak od razu... Poszłam na spacer z Meruchą.. Usiadłam sobie na kamieniu przy jeziorku w takim pięknym, odludnionym miejscu... Zrobiłam zdjęcie próbne i okazało się, że akurat w kadrze był żółty motylek! Super.. hehe.. Merusia już padała przez to słońce.. zjadłam jeszcze na obiad devolaya.. i. BUM!
W domu po prostu trup. Spałam... Głowa mnie bolała. Teraz się obudziłam i jeszcze mam jakiś dziwny stan... Oczy mi się nie otwierają. Głowa mnie nadal boli.... dziwaczne.......
Jutro moi rodzice otwierają nowy sezon w barze.. Cieszę się! Trochę stęskniłam się za barem. Mam nadzieje, że jutro jak po szkole pójdę do pracy - nie będę miała jakiegoś sennego stanu jak dziś. hehhe
P.S. ten piesio to chyba buldog angielski ^^ był na ulicy..<3