OFICJALNY BLOG Zuzanny Boruckiej

niedziela, 30 grudnia 2018

Chryzopraz

W nocy jestem bardziej kreatywna.
Spokojnie to nie będą znowu Cierpienia młodej Zuzanny.
Tak pomyślałam sobie "Hej!" Kiedyś powiedziałam:
"Jak człowiek będzie cały czas szczęśliwy to go w końcu rozpier*oli"
No i może racja.

Przecież taka przestrzeń na dołki jest bardzo potrzebna.
Na głupich SM nie mogę pokazać bólu, a przynajmniej nie dosadnie.
Tutaj? Same dziwne, emo typy.

NO CO ZAPRASZAM DO CZYTADŁA.

























Jestem po 50 mg Ketrelu.
Lekko senna, ale niestety nie do końca.
Zrozumiałam, że nasenne nie działają z moją siłą twórczą.
Trochę mnie to męczy nie ukrywam.
Chciałabym iść spać ( POWINNAM ) jakby o co chodzi?
Czy ja mam się dołować kolejną noc?

Nutka do posta ;) .  


Taka pod medytację, bo właśnie ją chcę się dzisiaj zająć.
Medytacja to najważniejsza rzecz w moim życiu.
Od kilku tygodni siadam w pozycji półlotosu i skupiam energię.
Pięknie jest tak odetchnąć, szczególnie podczas choćby muzyki powyższej,
którą mam nadzieję teraz słuchacie.

Aby wejść w stan siły potrzebuję tylko siebie.

Jakiekolwiek substancje i jakiekolwiek czynniki zewnątrz mogłyby to zaburzyć.

Jestem odprężona, zawsze kiedy skończę wyciszenie, kiedy dotknę swojej duszy.
Pomaga mi również joga i rozciąganie z relaksującą muzyką.




















Kamienie czakr są cudowne.
Marzy mi się mieć Chryzopraz dzięki któremu skupiłabym się na siódmej czakrze.
Dokładnie jego działanie
"otwiera na zmiany, nowe podejście do "wszystkiego" i do "pustki"

Naszyjnik z takim minerałem... Byłoby cudownie.

P.S. Do tej muzyki koty przychodzą bliżej w moment.

Z.


środa, 26 grudnia 2018

dawno

Dawno... ech.. no dawno.
I co.

Czy wszystko musi skończyć się popłakaniem sobie?
Jestem jak kamień i nie płaczę.
Nie jestem w stanie.

Chyba po to teraz to piszę, aby w końcu to wszystko pękło i zeszło ze mnie.
To uczucie takiej pozornej siły.

Sick of crying 
Tired of trying 
Yes im smiling 
But inside im dying


I w zasadzie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie moja wewnętrzna natura cierpiduszy,
którą już dawno zabiłam, a jednak nadal gdzieś jest.

Niepokój - jest.
Samotność - jest.
Ta nieszczęsna piosenka - jest.

Proszę ją włączyć do czytania - inaczej się nie bawię.


If you must die, sweetheartdie knowing your life was my life's best part



Jestem silna.
Jestem stabilna.
Jestem gotowa.


Kiedyś pojadę z Tobą jeepem daleko gdzie droga się kończy, a zaczyna las.
Pokażę wszystkie piosenki. Te najsmutniejsze szczególnie.
Przytulę i powiem, że jest dobrze.
Gdy wszystko zniosłam to zniosłam też brak.
A brak jest najgorszy, bo nie idzie go wypełnić bez ciebie.
W sumie smutno tak mieć. Ten gorszy dzień co dzień.
I zobacz jak chujowo się porobiło nie? 
Jest letni wieczór. 
Jestem szczęśliwa, bo idę na tamę z Rysiem.
Moje miejsce jest tylko dla mnie. W nocy podjeżdżam tu autem.
Rysiu biega i pomiaukuje ze szczęścia.
Piję wino i słucham tych smutnych piosenek. 
Łzy są dla odważnych. 
Uczucia dla wszystkich, ale już nie dla nas.
Wypłukani. 
Całkiem miło w końcu popłakać.
Całkiem miło w końcu napisać.
Nie wrócę szybko, bo kiedy wracam to znaczy, że sobie nie radzę.
Dlatego nowy post planuje na nigdy.
Te niepubliczne lubię najbardziej.
Idę w sen. 

nie mam nic do dodania,
jedynie do odjęcia

Z.