Co u mnie?
Wszystko co się stało.
musiało się stać
całość
PRZESZŁOŚĆ
była idealna
Wszystko doprowadziło mnie do Ciebie kochanie.
Na studniówkę zaprosiłam dwie osoby...
jedna miała egzamin,
przyjechała ta druga.
Byłam z nim bardzo długo i cieszę się,
bo boję się, że mogłabym zepsuć ten start z Nim...
A On... jest teraz...
taki cudowny...
Dorósł....
Nie mogę się napatrzeć, nacieszyć i zrozumieć,
że ideały istnieją.
Jest taki dobry.
Nie umiem w związkach być tą o którą trzeba się martwić.
Ostatnie pół roku robiłam za matkę Teresę....
a teraz...
ktoś chce się mną zająć
opiekować się
troszczyć....
ach dobra.
TO NIE MIAŁ BYĆ ROMANTYCZNY POST
ale co ja tam....
muszę się pochwalić,
że ten jedyny istnieje i że nigdy
nie czułam czegoś takiego
Nigdy nie zrobiłby mi krzywdy...
Nigdy nie doprowadziłby mnie do łez...
Sama myśl, że jesteśmy razem mnie
pociesza... dodaje siły,
motywacji do życia
i chęci do działania.
OKEJ.
Co u mnie? U mnie nowość! Dbam o moje paliwo... o to co wkładam do pyszczka. Czuję jak odzwyczajam się od cukru. Cieszę się. Byłam blisko cukrzycy - jestem taka słodka, wiem wiem.
Ogólnie lubię nowy styl życia. Czuję, że poznaję nowe smaki i te wszystkie witaminki już działają
na moją główkę i pokrowiec na duszę.
JEST PIĘKNIE
Teraz tylko muszę to utrzymać.
a nie mam zamiaru puszczać wolno czegoś co sprawia, że żyję
Jestem silna i zdeterminowana.
Chcę walczyć o moją przyszłość.
Pracuję nad dwoma ogromnymi rzeczami.
JESTEM ENERGIĄ <3
Z.