Dziwny dzień dzisiaj.
Chyba wychodzę z amoku mojego życia.
Iwona zabrała mnie dzisiaj do czytelni.
Wiem, wstyd - byłam tu tylko kilka razy- zmuszona, bo cała klasa musiała iść.
Smutniejszy jest fakt, że nie byłam tu nigdy sama i nie miałam potrzeby tu przyjść.
Iwona powiedziała, że przez 3 lata zawsze po szkole lub między lekcjami tutaj chodziła.
Zrozumiałam, że gdybym przez moje ostatnie 4 lata chodziła chociaż na GODZINĘ do czytelni...
Moja psychika byłaby w kupie.
Jestem tu pierwszy raz...
Zrozpaczona i załamana.
Wstrzymuje łzy.
To miejsce to cisza.
Spokój.
Wyjęłam laptopa i okazało się, że tutaj dźwięk zrobienia zrzutu ekranu jest bardzo głośny.
Iwona skarciła mnie, że tutaj jest cicho.
Nie rozumiałam, bo przecież jesteśmy tu tylko z Panią bibliotekarką.
Ta cisza nie tylko była w drganiu powietrza.
Ta cisza była w mojej głowie.
Chyba pierwszy raz od 4 lat tak się wyciszyłam.
Pomyślałam, że zamiast psychologa na 1 h w tygodniu mogłam na 1 h w tygodniu iść do czytelni.
Poszłyśmy dzisiaj do radcy prawnego, a potem tutaj, abym mogła skupić myśli i napisać całe "zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa".
W godzinę pozbierałam myśli i napisałam wszystko. Przypomniałam sobie każde słowo, fakt, zdjęcie, dowody, wszystko. Zrobiłam screeny, wyszukałam odpowiednie dokumenty i informacje.
Spytałam Iwonę czy mogłybyśmy znaleźć takie miejsce w Poznaniu i też chodzić do niego chociaż na chwile.
Próbowałam tego w kawiarniach, na spacerze, przy spokojnej muzyce, w pociągach, w moim domu, pokoju, hotelu, mieszkaniu...
Ta cisza tutaj to ZASADA. Nie można jej złamać
Szczerze,
dzisiaj kupiłam książkę "Rośliny nas ocalą". Czytam teraz o czosnku, lawendzie i dziurawcu.
Dział "Mniej antydepresantów, a więcej dziurawca" trochę mnie rozwalił...
Wierzę w siłę natury, roślin, powietrza, warzyw, owoców, naparów, snu, oddechu.
Pasjonuje mnie czytanie o uprawie domowej, odwarach, olejkach, przeciwwskazaniach i interakcjach. Nie wierzę, że coś czytam. To okropne, ale nie umiem czytać książek.
Nie czytam książek, bo po kilku wersach zaczynam dręczyć swój mózg moim życiem.
Jestem uzależniona od myślenia o moim egzystencjalnym bólu.
Zazwyczaj jest tylko ból.
Mam depresję... od kilkunastu lat.
W momencie kiedy choćby na godzinę ból znika.
czuję, że...
chcę żyć.
Tak.
Mam traumy przez najmniejsze gówna.
Pamiętam każdy szczegół w momencie, kiedy mnie coś bolało.
Szczęśliwe chwile pamiętam bardzo płytko.
Te złe pamiętam z krystaliczną dokładnością.
Wiem,
chujowe.
Mam fobię społeczną i lęki. Mam borderline.
Za cholerę nie wiem czemu żyję i czemu mam w sobie jakąś iskrę, która zawsze wierzy.
Jakaś taka nadzieja. Mały promyk słońca. Odzywa się tylko w krytycznych sytuacjach.
Krzyczy: "szukaj pomocy", "śpij", "dzwoń".
"Nie bój się, że ktoś oceni ciebie jako Psycholkę - krzycz o pomoc. Jak głupie, małe dziecko - krzycz."
Ta czytelnia na moją głowę jest jak niebo.
Ta czytelnia dzisiaj mnie...
naprawiła.
Nie chcę wychodzić z tej czytelni.
Boję się. Za oknem jest chaos.
Zuzanna Borucka