OFICJALNY BLOG Zuzanny Boruckiej

sobota, 27 listopada 2021

2021

 Napiszę.


W tym roku wielu z nas odczuło pustkę.

Być może to ogromna rana, która nie potrafi się zregenerować. Przykro mi za wasze uszkodzenia, ale wszystkie są po to, aby budować, tworzyć, naprawiać.

Mój rok to własne i przyjacielskie ciosy. Te etapy w życiu na które nikt nigdy nie jest gotowy. 

Z każdym rokiem poziom coraz wyżej. Musimy budować skorupę. Chronić siebie przed smutkiem. 

Mimo, że mogę wydawać się tylko pływającą w oceanie kroplą to chciałabym przyznać się, że jestem gąbką i wciągam Wasz smutek zawsze kiedy cierpicie. Czasami aż sama jestem w szoku nad zbiornikami moich łez. I w zasadzie…

To… tylko z pozoru daję sobie radę.

Chce aby sen był prawdziwy.

Aby rzeczywistość była inna.

Aby wymiar nagle się pomieszały.

Aby cofnąć się, naprawiać. Aby było inaczej.


Wszystko jest po to , aby budować tarczę.

Ale ja nawet nie chce się bronić.

Gdzie ten spokój i szczęście?


Z.



wtorek, 8 czerwca 2021

pustka

Taki stan kiedy bezsilność wybiera za nas drogę.

Dziwny ból pojawił się w moim sercu.

Oszczędź sobie bólu.

 

To nawet nie jest pod łzy, nie pod złość, nie pod depresję.

Taka pustka, że mogłoby być pięknie, a jest jak jest.

i taki zawód i bezsilność...

Działanie wbrew sobie dla siebie i dla swojego dobra.

Postępowanie tak by czuć... mniej zła

i więcej dobra. 

... nawet jeśli czasami trochę lubię to zło i potrzebuję ten chaos.

Trochę sprawia, że coś czuję..  Nie wiem jak miałabym się odnaleźć w tym poprawnym świecie gdzie wszystko jest bezpieczne, przyjemne i dobre, ale byłam tam kilka razy i...

Czuję się wtedy całkiem dobrze.

Jestem gotowa na przyszłość w której odpowiedzialność dzielę z kimś, 

bo budujemy ten bezpieczny schron dla nas i naszej miłości. nie chcę ślubu, ani jakiś poważnych kroków - chcę po prostu zestaw wartości, które sama wyznaję

a jestem szczera, lojalna, ufna, opiekuńcza i silna. Potrzebuję więzi, chcę sprawić by między mną, a drugą istotą pojawił się taki szacunek i chęć pomocy przejścia przez to życie...

Traktuję to wszystko jak podawanie sobie ręki w każdym momencie... jak wzajemne budowanie sobie tratwy, jak spójność. Tworzenie miejsca...

Gdzie czujemy się sobą i ta twierdza nas otula, sprawia, że jesteśmy silniejsi, odporniejsi, gdzie doświadczamy całkowicie nowych, innych, odmiennych uczuć, gdzie... 

kiełkuje życie w którym poznajemy siebie na nowo i patrzymy na potrzeby i świat inaczej.

i kiedy tak to pisze...

i uświadamiam sobie jak bardzo mam w sercu te słowa, 

a jak na ten moment wygląda to wszystko....

to...

przykro mi.



więc...


no nic... 


trwam

napisałam to 21 maja

 LUDZIE

BAWIĄ SIĘ

LUDŹMI.



Zbieram siły, biorę oddech.

Regeneracja.




Z.

piątek, 14 maja 2021

Maski...

 Nawet jeśli złe rzeczy nas inspirują do posta to...


Kryjemy się całe życie pod makijażem, ubiorem, włosami... Kryjemy się... 

Czujemy ulgę, gdy jesteśmy nadzy... Tacy jakbyśmy dopiero się urodzili.


Nie tylko wizualne aspekty nas chowają. Mamy milion masek. Ciągle w świecie pozorów. Ciągle chcemy się chować. 


Być może właśnie próbuje się upuścić telefonu do wody, ale... 😅


Chce tylko powiedzieć...


Że to piękne poznawać ludzi i ich marzenia.

Najskrytsze marzenia i te oczywiste.

Ludzie są piękni.

Ludzie są różni.


Nie chowajcie się w maskach i nie udawajcie. Po co to opakowanie? Tylko po to, aby zagłuszało prawdziwe szczęście.



pragnę

Spokoju, opieki, zrozumienia, wyrozumiałości, odwagi, walki, dokonania w tym życiu niemożliwego... A co jest dla mnie takie? Napewno nie ten cyrk i szopka. Pierwotne, prawdziwe, szczere... 

Wejście do bezbronnego, szczerego, pozbawionego złudzeń świata.   Ta prawdziwość. I atmosfera.... Wolności.... Spełnienia.



sobota, 8 maja 2021

Przemijanie

 Czyli...

Jestem nie taka jaka powinnam...? 

Pisząc to sama dobrze wiem, że tak nie jest.

Być może nie znam tak dobrze Undergroundu i być może nie wiem jak się zachować. Popełniam błędy na każdym kroku... Bo chyba nie rozumiem życia. Próbuję się ciągle wyluzować... Przestać analizować. Nie mówić, nie myśleć i być może... Próbuję poczuć się akceptowana.  Chcę uciec. Uciekać... Wiecznie uciekać, bo szukam szczęścia, a ono nie ma formy, nie ma imienia. Chcę wrócić do swojego zamkniętego świata by znowu naruszyć go... Wpuścić do niego powietrze i się nim zranić. Chcę mojej formy... I nadszarpnięcia jej. Czuję bezradność. Zaraz kolejny dzień tego życia gdzie ludzie znikają jak zdmuchnięte świeczki. Nagle ich nie ma. Często myślę czemu tak łatwo przychodzi palenie mostów. 

Potrzebuję teraz konkretów... Chciałabym opieki, zaufania. Jestem w nastoletnich hormonach. Budowa niemożliwa... Bo nie znam piosenki, bo za dużo się śmieję, bo lubię to, a nie tamto.

Bardzo chcę rzucać piłką do kosza...


Bo czuję ciężar chwili i chcę zniknąć.


Tak myślę... Że może kiedyś znajdzie się ktoś kto będzie chciał podzielać to umieranie. Razem odczuwać ból, starzeć się... Marnieć. .


Może ktoś poczuje, że moja dobroć to nie słabość, a siła... I spokojnie pogadamy, porozmawiamy, odczujemy. Popatrzymy na siebie ze zrozumieniem. 


Z.