Ubieram czarną bluzę i tylko kolor włosów przypomina mi, że jestem wesołą osobą.
Właśnie zrozumiałam jak źle, płytko i prosto brzmi to pierwsze zdanie. Dawno nie pisałam, a pisać lubię.
Ciemne rękawy na kierownicy prowadzą mnie przez las. Przejażdżka, aby przemyśleć kilka rzeczy. Jest inaczej, bo nie gra muzyka. Lubię jeździć w ciszy. Pusta choć bardzo napięta atmosfera ciszy. Znowu się nie umalowałam i nawet nie rozczesałam tej szopy na głowie, nie wyglądam 'instagramowo' raczej wyglądam 'ludzko'.
Myślę sobie, że chcę, aby ktoś mi powiedział - "Hej! Te narcystyczne selfie mają sens! Te wypięte pozy i sztuczne uśmiechy mają sens! Te wesołe gadki i pozytywne teksty jakby życie byłą bajką.. mają sens..."
jebnij się tym selfie prosto w łeb
Ciężko . coraz ciężej.
kreować jakiś pozytywny vibe, gdy w ciągu dnia jest tyle skrajnych nastrojów.
ciężko też wchodzić w taki Ekshibicjonizm -czytaj :
to co Instagram lubi najbardziej.
Siedzę w restauracji ze znajomymi jemy pad-thaia... włączam Instagram i widzę dupę swojej koleżanki
Efekt szoku jak zawsze. "Czy ją to jara, że ktoś to widzi?" myślę... Jest mi niezręcznie i dziwnie.
Nie rozumiem czemu aż tyle seksualizacji jest w Necie.
Dociera do mnie ta mała myśl. .... "jesteś dosyć dużą Influ..." psik
i tak sobie marzę w jakimś sensie, aby wrócić do czegoś co było... do takiej mnie, która nie myślała, aż tak dużo o tym, a bardziej do tej, która idealnie wiedziała co robi i potrafiła odpychać takie swoje wnioski.
Potrzebują zmiany podejścia mimo, że to jest prawdziwe.
Z.