Jakoś sobie trzeba radzić.
Może bardziej... nadal ją robię. Terapeutka z powodu pandemii odwołała wizytę.
Opowiedziałam sobie (jakkolwiek to brzmi) o mojej największej życiowej porażce.
i cieszę się, bo chyba przed terapeutą bym nie umiała tak się rozpłakać
i wylać tych emocji.
Zemsta. Wyszydzanie. Agresja. Zniszczenie. Mszczenie. Wykańczanie. Zabawa. Rany.
Wszystko totalnie świadomie... tyle tego wszystkiego
Spróbowałam zadać sobie pytanie takie jakie zadałby mi psychiatra.
Myślę, że po moim monologu...
oczywiście mogę tylko spekulować
Prawda jest taka, że jest JEDNO rozwiązanie.
Zamknięcie, kluczyk, wybaczenie.
I to ostatnie jest niemożliwe.
Tylko co w tym momencie się ze mną stało...
straciłam całą tą naiwność... i prawda jest taka, że ja lubiłam siebie taką naiwną..
oglądając te stare filmy gdzie ten infantylny głosik mówi jakie bomby do kąpieli kupił...
Tak cukierkowo, miło, przyjemnie... Pierwszy kotek... Szczęście...
Swój świat. Patrzę na tą dziewczynkę i chciałabym wręcz ją ochronić...
cofnąć się i dać jej radę
Wytłumaczyć co będzie dalej... opowiedzieć... przestrzec
po prostu... tak ogromne poczucie, że to jest inna osoba.. taka niewinna..
JA... ale taka jeszcze nie oskubana z tego wszystkiego.
i w sumie dokładnie pamiętam moment kiedy zaczęło się to zmienianie.
i teraz wręcz...
nie mogę tego zmienić. Jestem taka...
Bardzo chcę jakoś wrócić do tamtej siebie... albo zaakceptować tą teraz...
a jaka jestem teraz?
Nie ufam, boję się, analizuję, czuję strach... jestem jakby czujna... nadwrażliwa...
nie nastawiam się na niepotrzebne bóle... relacja stała się jeszcze większym problemem
nie jestem słodka.
jestem przerażona.
Oczywiście często jestem też wyluzowana, dowcipna i wesoła, ale...
Ogólnie na zasadzie głównego kierunku charakteru.
Może dzięki temu.. nikt mnie już nie oszuka, nie okradnie, nie skrzywdzi, nie zostawi, nie pobawi moimi uczuciami, nie zgniecie, nie wykorzysta, nie dołoży cegiełki do destrukcji.
Ale też w drugą stronę...
ciężko teraz w tych ramach, wystrzeganiu, uwadze i ostrożności...
poczuć taką dziecięcą radość
ale uwaga: ŚRODEK - idzie... to i to..
Być dorosłym i być dzieckiem.
I w sumie to jest ten największy problem przed moimi nowymi filmami na YT i całą serią.
Moje podejście. Ludzie chcą jakby mnie tamtej dziecięcej, a ja z moim przeżyciami
taka już być nie mogę, ale mogę być trochę dorosła i trochę dziecięca.
Ważne, żeby nie być pojebana...
tego nie lubię... na szczęście ta krzykliwa ja to ta udawana chcąca chyba być fajna i nie chcąca pokazać prawdziwej twarzy.
NOWY ROZDZIAŁ.
Znajdę w końcu ten środek i będę robić.
Interesuje mnie tyle rzeczy.
Byle tylko przepłynąć to morze bólu i dotrzeć na wyspę szczęścia.
Halo! Panie ból życiowy! Proszę na chwilę chociaż na urlop iść.
Zapomnieć.
a bardziej... wybaczyć... ale nie wchodzić znowu do tej samej rzeki.
nauka na błędach.
Stanowczo - tak jak dotychczas - mam swoje granice.
Terapia 2014 rok mi się przypomina <3 Uczenie granic.
Szczerze to w 2019 mogłam te nauki jakoś wykorzystać, no, ale
2020 też nie jest do tego zły . Lepiej późno niż wcale, haha
Lecę z planem.
Pomogłam sobie.
Jest dobrze.
i jeszcze raz... jak m a n t r a
Zapomnieć. Wybaczyć.
Odetchnąć. Żyć.
Z.
Zuzia, muszę powiedzieć, że Cię naprawdę podziwiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za niezwykłą odwagę. Za to, że starasz się z tym walczyć. Za to, że jesteś w stanie powiedzieć otwarcie o swoich problemach. Za to, że się nie wstydzisz.
Nikt nie ma prawa od ciebie wymagać takiego, czy innego kontentu na T w o i m kanale.
Może czasami lepiej jest nie czytać komentarzy?
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego, spokojnego wieczoru ♥
Czytam od dawna tego bloga, nigdy jeszcze nie komentowałam.
OdpowiedzUsuńObserwowałam Cię sporadycznie od 2013. Mamy coś wspólnego. Też zostalam oskubana z tego, kim byłam. Tęsknię za sobą. Dzięki, że na tym blogu nadal nie boisz się mówić o słabościach, będę tu z Tobą, patrzeć jak kwitniesz.
Pamiętaj, że to, kim byłaś wciąż jest w Tobie, zawsze będzie, to przeszłość, która zatrzymała się w Twoim sercu. Dorosłaś. Jesteś dorosła. Myślę, że znalazłaś siebie. You are already enough.
Niektórzy nie są przyzwyczajeni do zmiany, stąd prośby o stary content, ale zapewniam Cię, że są ludzie jak ja, którzy po prostu na Ciebie patrzą od lat, na zmiany, na pomysły i nie mogą wyjść z podziwu, jak cudowną kobietą się stałaś, zwłaszcza po 2019, który był dla Ciebie pewnie bardzo ciężki.
Jeszcze raz, dziękuję, że pokazujesz, że świat się nie kończy przy załamaniach i że dalej tutaj jesteś.
Vx
Twoje łzy działają na mnie jak antracyt.. Chciałbym by u Ciebie było w końcu dobrze. Ale czy może być dobrze gdy oczy wciąż płoną? Czy jest jakiś sposób by Ci pomóc?
OdpowiedzUsuńnostalgia kochana
OdpowiedzUsuńnadrobiłam twoje posty i jejku chciałabym cię przytulić, silna baba!
OdpowiedzUsuńnie wiem czy ogladałaś, ale polecam ci serial na netflixie "anie nie anna" porusza trudne tematy, feministyczne, oraz o tak nietypowych wrażliwcach jak my :)
Przypomnij sobie najgorsza rzecz jaką zrobiłaś komuś w życiu i pomyśl: czy mogłoby Ci to zostać wybaczone? Czy Ty chciałabyś, żeby ten ktoś, komu to uczyniłaś Ci wybaczył? Jeśli oni odpowiedzi są pozytywne to i Ty wybacz, wybacz w imię swojego wybaczenia. Najlepszym psychologiem jest Bóg. Zrób rachunek sumienia, taki uczciwy, umów się z księdzem na prywatną prywatną spowiedź, spowiedź swojego życia. Spadnie z Ciebie cały ciężar psychiczny. Proś Boga o łaskę uzdrowienia, przecież możesz poświęcić na modlitwę 15 min dziennie, wystarczy dziesiątka różańca. Zanim zanegujesz, zanim wyszydzisz - sprawdź. Jeśli nie pomoże to nie zaszkodzi, a przecież nie masz NIC do stracenia. Możesz tylko zyskać. Piszę z własnego doświadczenia.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń