Pierwszy raz koniec jakiegoś etapu zamieszkania odbywa się tak neutralnie.
Piszę to, bo czuję w tym jakiś postęp.
Leżę w swoim łóżku i o dziwo - czuję się bezpiecznie.
Kartony do przeprowadzki gotowe.
Myśl - to ostatnie dwa dni.
Normalnie ja w tym momencie czułabym conajmniej krach,
a czuję taką normalną tęsknotę, normalny smutek.
Jest mi smutno i jest dużo miłych wspomnień.
Pomyślałam o tym poście w momencie kiedy spojrzałam na widok z okna, który uwielbiam.
I myślę:
k o c h a m. ten widok...
piękny,
ale nie z rozżaleniem typu : "będę ryczeć, bo taki piękny jest ten widok z okna, a nigdy już nie usiądę na tym parapecie"
(a uwierzcie, że tak mogło kiedyś być)
tylko
myślę sobie, że...
Było super. Oczyściło moją głowę to mieszkanie.
Nie żałuję niczego w tym mieszkaniu... no może oprócz tego, że nie sprzątałam dużo..
co jakby z góry mówi o małym szacunku i miłości
(Och. wow.... sprzątanie i dbanie o rzeczy to szacunek i miłość... haha, poleciałam z tym wywodem)
I to naprawdę piękne uczucie.
Mniejsza emocjonalność.
I też bardzo ważne - nie myślę ani z przesadną miłością i tęsknotą, ani z nienawiścią i paleniem mostów.
To był po prostu super etap mieszkania w Łodzi.
Główny powód?
samotność
obcość
hikikomori
no i wizja.. nowa wizja.. na życie...
i znowu, uwaga
nie lecę w ten klimat znowu tak na zasadzie - TO ODMIENI MOJE ŻYCIE
TO SPRAWI, ŻE BĘDĘ SZCZĘŚLIWA
TO MNIE NAPRAWI
TO ZAŁATWI WSZYSTKIE PROBLEMY
O nie... te numery nie teraz, haha
takie akcje też już były, że poświęcałam dużo myśląc, że to będzie TO
w tym momencie jest to decyzja na spokojnie, stonowana, neutralna...
pod kątem analizy mnie w różnych latach, miesiącach, porach roku..
mnie w nocy, mnie rano...
mnie kiedy leci fajny program w tv, mnie kiedy są ważne rzeczy państwowe,
mnie kiedy pies obchodzi urodziny i mnie kiedy potrzebna jest pomoc
z moich dosyć niezgrabnych i niefachowych badań wynika, że...
dom był zawsze tam gdzie był,
a szukałam wszędzie
Było super. Oczyściło moją głowę to mieszkanie.
Nie żałuję niczego w tym mieszkaniu...
wracam, bo wyleciałam
To mieszkanie było tak bardzo ciche, puste, minimalistyczne
Czułam się trochę jak w szpitalu. - ale to ma wybrzmieć dobrze, haha
to było tak bardzo
clear mind
Piękna sprawa! : )
terapia
I mam wrażenie, że będzie teraz dobrze.
Jeszcze troszkę będzie ciężko, ale potem już płynę.
Powoli ze wszystkim.
Szczególnie kontakt z ludźmi.
Powoli.
i dodaję do notatek:
-zero ludzi, którzy chcą zachwiać twoim poczuciem wartości*pokazywanie innym przesadnej słabości, krzyczenie i błaganie o pomoc, chwiejność, atencja, krzyk, emanowanie rozpaczą z wielkim szerokim uśmiechem.
-wiara w siebie i w dobro, które ma się w sercu
-wybaczanie wrogom
-miłość do kotów, czerpanie z kototerapii, hihi
- nie popełnianie tych samych błędów - a bardziej BŁĘDU, czyli:
(CIĘŻKO, będzie taki błąd - powtórzyć
tak wiem, dojebany błąd)
mniejsze
*nie kupowanie innym wszystkiego jak jakiś jebany milioner
*nie wchodzenie w relacje w których owocem jest zła energia
*głodzenie się
*zarywanie nocy i próba funkcjonowania bez snu
*dopuszczania do momentu kiedy psychiczność kieruje fizycznością
No, więc skoro - na błędach się uczymy to UDAŁO SIĘ..
w końcu...
lekcja opanowana.
a szło conajmniej opornie.
"Błąd nie jest błędem kiedy popełniamy go raz"
Z.
Powrót do rodzinnego domu to najlepsze, co możesz teraz zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Będzie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńZuzia, też zaliczyłam kilka przeprowadzek na przestrzeni ostatnich 3 lat, nie były to lekkie decyzje,a każdy powrót do domu traktowałam jakbym wróciła do punktu wyjścia i znowu musiała wszystko zaczynać, bo nigdzie nie pasuję... bo tak trudno jest mi sie odnaleźć. I nareszcie przyszedł moment w ktorym zrozumiałam, że tak naprawde chyba probuje uciekać od siebie, a to własnie tutaj najwiecej powinnam zmienić. Ostatnie zdanie bardzo do mnie trafiło, dzięki! I chyba już kiedyś pisałam o tym, ale czytając twojego bloga bardzo się utożsamiam z twoją osobą, czuje twoje dobre wartości, to jak bardzo chcesz być dla swoich przyjaciół i jesteś wstanie im wszystko dać... ah jakbym widziała siebie. Mam nadzieję, że trafisz na szczerych i wartosciowych ludzi!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ tego tekstu płynie tak pozytywna, dojrzała energia! Niby piszesz też o rzeczach... raczej nieprzyjemnych, ale wszystko owinęłaś w aurę bezpieczeństwa, że czuję się tak spokojniej.
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna, w tej całej swojej analizie - zasadniczo wszystkiego, w tym ciągłym poszukiwaniu siebie, w tym dążeniu do prawdy, w tej autentyczności, w tym szczerym testowaniu życia. Bądź szczęśliwa wtedy kiedy tylko zechcesz i smutna kiedy masz tylko ochotę, buduj swoją własną skalę emocjonalności w której będziesz czuc się bezpiecznie. Pozdrawiam Cię, trzymaj się
OdpowiedzUsuń