Mam Amelię od 10 dni.
Codziennie razem śpimy.
Dzisiaj pierwszy raz widziała jak płaczę.
Pierwszy raz zwierzę tak bardzo cierpiało na widok mojego smutku.
Wtuliła się we mnie i piszczała. Lizała moje łzy. Wtulała się bardziej.
Amelia... jest cudowna. Chciała pochłonąć mój smutek.
10 dni było dobrze
w świecie tego kociątka...
Przez te 10 dni byłam uosobieniem miłości, a kiedy zobaczyła moje łzy
nie wiedziała co się dzieje.
Płakałam kilka godzin...
Co tu dużo pisać.
Ostatnie miesiące to katastrofa.
Jak u mnie? Psychika się trzyma, ale serce... Jakie serce? To tylko kawał mięsa.
Zgasły właśnie światła na ulicy. Uznałam, że to piękne.
Moje nasenne nie działają. Przestały.
Nigdy nie mogłam spać przez myśli, ale leki usypiały je i spałam.
Teraz jakby ilość emocji i myśli jest zbyt duża.
Czy przyjaciółka ruchająca twojego chłopaka i były przyjaciel trzymający za niego kciuki to dobry powód by się zabić? Chyba nie. To przecież tylko ilość cierpienia dolana do mojego dzbanka.
Jest przepełniony, ale znosiłam więcej tragedii. Teraz gdy już każdy kto mógł wyruchał mnie emocjonalnie.
Sama nie wiem. Jakoś tak może raźniej mi.
Boli w cholerę. Wiadomo.
Nie jestem zabawką. Przynajmniej Pani psycholog mówi, że jestem "silna babka" i, że pokonamy razem całe zło, które ludzie walą mi w twarz.
Kolejne rozstania i kolejne powroty. Ciągłe niestabilne relacje z ludźmi którzy chcą mnie albo wykorzystać albo wyciągnąć ze mnie jak najwięcej dla siebie.
Ludzie wyciągający mnie ze mnie.
Kiedy zdejmę ten cały syf. To zło, smutek i płacz... Jestem tam ja...
Leżę skulona i marzę o akceptacji, miłości i wsparciu.
Nikt nie umie mi pomóc, bo mam zbyt poważne ukąszenia węża.
Za duże rany... Za mocno bolą.
Czasami zaburzają mój plan.:
Wstaję rano na wsi - jak zaplanowałam. Jestem bezpieczna i szczęśliwa. Jem pyszne rzeczy. Są zwierzęta i dobre seriale. Jeżdżę na desce i wskakują do jeziora.
Idealnie...
by nagle o 3 nad ranem... myśli chciały mnie zabić. Wykończyć. Myśli i ból który prosi, aby wszystko skończyć. Amelia, która próbuje ten ból przejąć. Cisza, bo wszyscy śpią. Wschodzi słońce.
Ten dzień będzie lepszy. Przecież nie można żyć latami ze smutkiem jak narkotykiem.
Jestem silna...
Tylko codziennie walczę ze sobą.
walczę o życie i o to czy warto
teraz nie jestem zbyt optymistyczna na warto.
No, ale idę spać.
Pojutrze terapia. Nie chce zawieźć leczenia mojej Pani psycholog.
Tak się stara, a co tydzień dostaje jeszcze większą kupę gówna imieniem Zuzia.
Dobranoc
Zuzanna Borucka
Jezu Zuzia... Mimo w tych trudnych chwilach pamietaj ze masz nas widzów . My cię nibgdy nie zostawimy. A jak jeszcze raz bedziesz piaac zeby to skonczyc to my widzowie zrobimy wszystko zeby sie tak nie stało. Pamietaj. Kochamy cie Zuziu
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapomnij. Nie będzie łatwo, ale to chyba najlepsze wyjście. Spróbuj żyć tym co jest teraz, a nie tym co było. Może i to głupie co teraz napiszę, ale... Weź tego durnego balona, napisz na nim to co do ciebie wraca i... Daj mu odlecieć. Taki symboliczny gest pomoże Ci w trudnych momentach, bo przecież już "tego nie ma". Drugą rzeczą jest to, że w tej "kupie gówna", która się nazwałaś, gdzieś głęboko jest pełna optymizmu i radości dziewczyna. Nie pozwól aby to co Cię otacza wzięło górę nad Tą uśmiechniętą Zuzią. Jasne, smutek też jest w życiu potrzebny ( najlepiej oddaje to film ,,W głowie się nie mieści"), ale nie w takim stopniu. I choć jestem pewien, że jeszcze nie raz będziesz wracała do tych spraw, mam nadzieję że z każdym kolejnym razem ból będzie coraz mniejszy, aż pewnego dnia całkowicie zniknie. Trzymaj i nie daj się!
OdpowiedzUsuńA i jeszcze coś... *ścisk* i pozdrowienia dla kotków 🐈
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTwojego bloga czytam od jakiegoś czasu.
Nie potrafię ująć w słowa tego, co chcę Ci przekazać.
Kiedy zaczęłam czytać to, co piszesz, miałam wrażenie, że są to moje własne słowa, moje własne odczucia, moje własne przeżycia.
Wiem, gdzie jesteś. Wiem, że podnosisz głowę, żeby zaraz opadła, bo nie ma siły jej utrzymać.
Wiem, że cotygodniowe wizyty u terapeuty są wstydem, ponieważ wciąż nie zmieniłaś zdania o sobie, a nawet Ci się pogorszyło. W jeden tydzień.
Wiem, że jest źle.
Będę komentować Twoje posty. Może pewnego dnia przeczytasz jeden z moich komentarzy.
Jestem.
Zuzia wszystko się ułoży, nie daj się zepsuć złym ludziom, kocham cię, naprawdę jesteś silna, postaraj się myśleć pozytywnie, wiem że to boli
OdpowiedzUsuńZuzanno,
OdpowiedzUsuńmyślę o Tobie dosyć często. Zastanawiam się, jak się czujesz. Jak walczysz, jak mija Ci każdy dzień. Widzę, że próbujesz, mimo, że jest Ci trudno.
Przepraszam, jeżeli nie mam racji, może nie powinnam zakładać co u Ciebie..
Podejrzewam, że jest źle. Po prostu chcę okazać trochę ciepła.
Trzymam kciuki.
Przykro mi, że niektórzy uważają, że wszystko jest ok, że pochopnie oceniają na podstawie Twoich filmów.
Przecież to co jest dla nas bolesne, siedzi tylko w nas, nie pokazujemy tego na zewnątrz.
Walczmy.
Mimo wszystko.
Ściskam gorąco,
kretkonkret.
Zuzia!!! My, widzowie, wierni słuchacze zawsze jesteśmy z Tobą i po Twojej stronie. <3
OdpowiedzUsuńO ile mam wątpliwości co do Ciebie, jako osoby szczerej, gdy czasami oglądam Twoje filmiki na yt, o tyle gdy czytam Twoje wpisy na tym blogu momentami serce mi się otwiera, co mi się ostatnio nie zdarza i mam ochotę odebrać od Ciebie wszystkie Twoje zmartwienia, cały ten ból, gdyż uwielbiam gdy do mojej pesymistycznej duszy wlewasz litrami Twoje pozytywne nastawienie do świata. Jednak czasami zapominam, że nie jestes moją maskotką, marionetką, która ma mnie rozśmieszań, poprawiać humor i sprawiać, że życie choc przez chwile ma sens, ale jesteś przecież człowiekiem, który czuję.. Przeżywa i cierpi. Nie chcę Cię takiej Zuzanno! Chce Ciebie wesołą. Jednak wiele znaczą dla mnie Twoje wpisy na tym blogu, są szczere i pokazują to jaka jesteś naprawdę i gdy je czytam czuje, że nie jestem z tym całym gównem sama na tym świecie. Czujesz podobnie i dodajesz mi otuchy. Więć moim jedynym życzeniem jest to, abyś tu ciągle pisała i nagrywała swoje filmiki bez względu na to ile osób nie będzie tego popierało. Pamiętaj, że dla mas nie znaczysz nic, ale dla mnie jesteś całym, odrębnym światem.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie fakt, że koty potrafią odczuwać cierpienie drugiego człowieka. Zawsze miałam je za zwierzęta niezależne, które mają w nosie to co ich właściciel czuje. Wydaje mi się, że trafiłaś na wyjątkowe kocisko.
Ludzie mnie wiele razy zawiedli, więc już nie mam nikogo, ale nikomu nie polecam takiego sposobu na pozbycie się narażenia na cierpienie, gdyż ten sposób się nie sprawdza i nie przynosi niczego dobrego.
Nie ma dobrych i właściwych powodów do samobójstwa. Popieram Twoją terapeutkę i również uważam, że jesteś silna. Potrzebujesz czasu, aby emocje opadły. To zawsze będzie boleć, jednak masz dla kogo żyć. W takich chwilach warto pomyśleć o tym w jakich sytuacjach są inni ludzie. Poznać ich tragedie, ciężkie przeżycia. To bardzo pomaga.
Wiele ludzi jest w podobnych sytuacja i odczuwa to samo. Jednak myśl o tym nic nie daję. Bardzo chciałabym Ci pomóc, lecz sama nie potrafię siebie wyleczyć. Jestem myślami z Tobą, cokolwiek się stanie, gdziekolwiek się znajdziesz.
Doskonale Cię rozumiem Zuziu.
OdpowiedzUsuńWierzę, że uda Ci się przetrwać ten ciężki epizod w życiu. Widzowie Cię kochają, jesteśmy z Tobą :)
Zuziu pozdrów kocięta i ja też mam bloga ale nie mam obserwójących całuski pa pa
OdpowiedzUsuńczasami myślę, że noce nie powinny istnieć, bo wtedy wszytko co ciemne w człowieku się budzi do życia
OdpowiedzUsuńa zaraz potem przychodzi myśl, że dni w sumie też by mogły nie istnieć
optymiści łaczmy się łuuhuu życie jest supi
Tak bardzo rozumiem to co czujesz. I tak samo nie umiem sobie z tym radzic. Emocje nas wyniszczają, psychicznie i fizycznie.
OdpowiedzUsuńEj, Zuzia! Napisze Ci najbanalniejsze powiedzenie-"po deszczu zawsze wychodzi słońce" i wiesz co? Twoje też niedługo pojawi się na szarym niebie, które może teraz zwiastuje długie lata smutku, załamań i bezsilności. Jesteś cholernie silna, inteligentna, masz wrażliwość, która staje się rzadkością. A Ludzi, którzy Cię ranią, którzy sprawiają, że chmury nie są możliwe do odgarnięcia- wyrzuć ze swojego życia (cholernie trudne- wiem.), ale warto. Ciągłe nurkowanie po kotwice, która znajduje się gdzieś na dnie oceanu nie ma sensu, czas uciąć te linę, która trzyma Cię w tym nieprzyjemnym miejscu... Pamiętaj, ze to Ty musisz to zrobić, nikt Nas w tym nie wyręczy. Wierzę w Ciebie. Regularnie czytam Twojego bloga, domyślam się, że Ty czytasz te komentarze, dlatego właśnie teraz ściśnij mocno pięści, przytul całą swoją kocią trójcę i zacznij działać, żeby już jutro zobaczyć piękne słońce na horyzoncie.
OdpowiedzUsuńmichalina.aleksandrowicz@gmail.com
Nie będę cię pocieszać, pisać pseudo motywująych zdań bo i tak po ich przeczytaniu życie będzie takie samo. Nic się nie zmieni. Bo nie da się zmienić życia słowem. Tylko w czynach.
OdpowiedzUsuńA więc wklepuje tu swój wiersz.i będę tu wstawiać swoje wiersze. Mało kto je przeczyta. Ale jest to szczere miejsce, w których można wyrzucic z siebie wszystko. Z tego co wiem lubisz wiersze ,może jakoś poprawie ci humor. Jeśli nie. Trudno.
Przyjaźń
Nigdy nie lubili kawy.
Tak szczerze, nienawidzili jej.
Ale w gronie każdy ja pił.
Choć równie dobrze mogli pić herbatę.
Pili tą samą kawę w te same dni co zawsze
Dla każdego był to zawalony dzień.
Jednak nikt nie przyznawał się.
Ze zajęty był i przez jakiś czas będzie.
Kawa była droga.
Lecz każdy z nich zawsze wykładał coś dla kogoś na ladę.
I zamawiał dodatkowe ciastko.
Mieli smutne dni.
Mimo tego smiali się
I pocieszali tego bardziej smutnego.
Zapraszali siebie na kawę.
Bo kawa oznacza.
Spotkać się przy starej kawiarence.
Coś ważnego.
I odejść do domu z ulgą na duszy.
Kawy nigdy nie dopijali.
Choć każdy z nich mówił ze ją lubi.
Piękny wiersz
UsuńPiekny i mocno prawdziwy wiersz
UsuńDziękuję.
UsuńBardzo przykre jest to, że tak młoda dziewczyna jest przepełniona takim smutkiem. I niesamowite jest też to, że codziennie oglądam tę samą dziewczynę na snapie, mimo że tam wydaje się zupełnie inną osobą. Ale rozumiem to. Nie jesteś sama, często jestem z tobą myślami, z tą wersją Ciebie stąd, z bloga, która wydaje mi się jest najbardziej prawdziwą wersją Ciebie. Wspieram, rozumiem i pozdrawiam. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńZuzia, napisałam do Ciebie maila na "kombajn". Nie wiem czy istnieje szansa, se go zobaczysz w tym spamie, ale potrzebuje Twojej pomocy. Jesteś od dłuższego czasu dla mnie przykładem - bo Ty walczysz z depresja, a ja już nie umiem. Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno kochana, dasz radę! :) Osiągnęłaś tak wiele, przeżyłaś wiele trudnych chwil. Jesteś SILNA!! Nigdy nie przejmowałaś się innymi, może teraz też nie warto? Przecież Cię "zdradzili"? Może nie są WARCI Twojej znajomości, bliskości. To oni są tymi "gorszymi", nie Ty! Więc nie daj im się! WALCZ!!! Pokaż, że możesz!!! A możesz wiele, to wiemy :)) Moc uścisków <3
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze jestes silna napewno dasz rade
OdpowiedzUsuńZuziu, kiedy przeczytałam Twój wpis, a w szczególności ten fragment o zdradzie, serce mi zamarło. Nie wiedziałam co myśleć, musiałam na chwilę odłożyć telefon. Nie chce się rozpisywać, po prostu chcę ci coś poradzić. To byla pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy i sądzę, że jest ważna:
OdpowiedzUsuńcodziennie rano obejrzyj o.Szustaka - SZUSTARANO
To naprawde pomaga, uwierz
Poleciłabym Ci jeszcze wykonawce ale wiem, że ty jesteś rockowa dziewczyna(co zresztą w Tobie uwielbiam)❤
A jednak napisze, coś mnie tkneło-ten wykonawca to TAU
I jeszcze na koniec:
Jestem katoliczką
Modlę się za ciebie
Wierze i ufam, że to wszystko jest po coś��
Jesteś mega silna . :) Moja psycha jest zjexana w równym stopniu co twoim (chyba)
OdpowiedzUsuńKażdego dnia myślę "po co się urodziłaś?" "nikt cię nie chcę"
psycholog w szpitalu powtarzał "nie możesz się zabić, co się stanie z twoimi bliskimi?" Gówno prawda. Gdybym była na tyle silna i nie bała się śmierci to dawno nie byłoby mnie na świecie, a rodzina to tak jakby wymówka.
Jesteś moją inspiracją. Dzięki tobie mam chęci do dalszego działania, bo nawet obca osoba jak ty, której w ogóle nie znam, wspiera mnie bardziej od mojej pojebanej rodziny. Za co z całego serca dziękuje. Trzymaj się i wierz mi: jest pełno osób na tym chorym świecie, które są dla ciebie. Gotowi na przytulasa. Nie tylko Amelka.
Mam ochotę Cię przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńŚmiać mi się chce gdy widzę te wszystkie komentarze pisane przez zupełnie obcych Ci ludzi. Komentarze o tym, że wszystko będzie dobrze, że życie jest piękne, żebyś się nie poddawała.
OdpowiedzUsuńPierdolenie.
Twoje cierpienie jest Ci teraz potrzebne. Może później bardziej będziesz przeżywać szczęście.
A może nie.
Może to wszystko będzie zbyt głośne i już nie zniesiesz tego huku.
Siedzę teraz na oknie, 20 metrów nad ziemią. Wiatr wieje tak mocno, jakby chciał mnie unieść. Chciałabym już odlecieć z tego Świata. Ale coś mnie tu jednak trzyma.
I oby tzrymało też Ciebie.
Niestety wiem co czujesz. Dosłownie. Ale wiem, że warto z tym walczyć ! Nikt nie mówił że będzie łatwo .
OdpowiedzUsuńTrzymaj się !
Pozdrawiam
Zazuul.blogspot.com
Wow... Mocne słowa, trzymam kciuki w dalszej drodze.
OdpowiedzUsuń