Szczery, nocny post o mnie...

No hej...

Jest 3:00 w nocy, jutro jadę do Wrocławia. Dzisiaj spałam trochę w dzień i nie spakowałam się. Zaraz zacznę wszystko ogarniać. Muszę się wykąpać i wszystko przygotować. Chyba zgubiłam legitymację... NIEWAŻNE. Chciałam dzisiaj napisać o czymś innym i mimo, że już się boję -to zaczynam. Rozmawiałam sobie przed chwilą z Karolem jakieś 2h przez telefon i teraz tak mnie natknęło, żeby podzielić się z Wami wszystkim.

Jestem świadoma ile osób tego nie zrozumie i jak bardzo źle będą zinterpretowane niektóre zdania. Zawsze w nocy mam taki humor na rozmyślenia.:3

Dzisiaj dostałam do autoryzacji artykuł, który pojawi się w Bravo. Pomyślałam sobie: "wow, kolorowo, ładnie... w stylu Banshee", ale jednocześnie przeraziłam się. Pewnie taki artykuł pasuje do Banshee, ale nie do mnie. Dużo dzisiaj myślałam nad tym ile twarzy ma człowiek i nad tym ile % Banshee w sobie mam. Z jednej strony 100% bo nigdy nie kłamałam i to co pokazuję to moje naturalne zachowanie przed kamerą... no właśnie- przed kamerą. Na co dzień jestem raczej cicha, spokojna może i nieśmiała. To wszystko ciężko wytłumaczyć. Sami rozumiecie, że inaczej jest w szkole, przed rodzicami, a jeszcze inaczej przy osobie której całkowicie ufacie i możecie się przed nią otworzyć. U mnie jest dziwnie. CZĘSTO to co zrobiłaby Zuzia kłóci się z tym co zrobiłaby Banshee. Np. Zuzia nigdy nie byłaby w Bravo. Rozumiem jak to wszystko działa. Rozumiem, że powinnam być taka skoczna, otwarta, uśmiechnięta- taka jak w odcinkach. Tylko trzeba zrozumieć, że odcinek trwa 10 min i pokazuję wam tak zmontowaną wersję siebie, aby było wesoło, miło i żeby na waszych twarzach pojawił się uśmiech. Po co mówić o smutkach i problemach? I tak wydaje mi się, że często między wierszami w programie daję ciche sygnały np. takie, że nie chce mi się kręcić. Sami rozumiecie, że zrobiłabym już 50 odcinków i niemożliwością byłoby to, że zawsze przez te 50 tygodni- co tydzień- byłam szczęśliwa i wesoła... Często robiłam odcinki w których mówiłam, że kręcę to o 2:00 w nocy, albo, że spałam cały dzień i mi się nie chce, albo, że nie mam humoru itd. itd... 

Mogłabym nagrywać totalnie innego vloga, który zapełniony byłby moimi schizami i problemami, ale po co? Po co nagrywać takie coś? Ja wybrałam drogę: słodkości, cukierków, infantylizmu, szczęścia, kucyków Pony, babeczek i skarpetek. Być może za bardzo weszłam w ten klimat. Wam się on podoba - mi też. Lubicie to.. ja też. co za problem... Kiedyś mam nadzieję to się zmieni. Nagram swój pierwszy pełnometrażowy film. Zobaczycie wtedy całkowicie inny klimat. Ale teraz... co mi tam. Jestem Banshee i robię coś co ludzie kochają. Czasami pokazuję Zuzię, ale wiele osób jej nie rozumie. Jestem sobą tylko w tej lepszej wersji. Pamiętajcie, że uśmiech nie jest przyszyty i codzienność wygląda inaczej. Cieszmy się zatem, że filmy pozwalają nam zobaczyć wszystko tak kolorowe i piękne. Za to właśnie to kocham... za to, że mogę być promykiem słońca, jak to powiedział Pan Kantereit. :)

Zuzanna Borucka