OFICJALNY BLOG Zuzanny Boruckiej

poniedziałek, 27 lutego 2017

lubię elegancję

edit.
;)
Piszę tego posta, bo wydaje mi się, że kiedyś byłam BUNTOWNICZKĄ. Pozerem.
I przeżywałam coś takiego bardzo krótko, bo szybko zrozumiałam, że to nie ja.
Byłam w liceum i ubierałam się specjalnie brzydko i podkreślałam jakiej to ja sztuki nie robię.

Potem zaczęłam nagrywać filmy. Niech ludzie mówią jak bardzo infantylne... to mimo wszystko kiedy rozmawiałam z moimi równieśnikami - oni chcieli szlugi i piwko, a ja...

ja chciałam czegoś więcej.


I wiedziałam, że będę robić wszystko, aby osiągnąć cel. Kręciłam, pracowałam, pisałam. 
MARZENIE.
Zbudowałam studio. Robiłam moje programy. Było to dla mnie całym światem. Wyszłam z tego idiotycznego pozerstwa i mimo, że wpadłam w infantylizm to nie wspominam tego źle.
Nadal lubię te wszystkie słodkie rzeczy. Te kiczowate zabawki i słodycze. Babeczki i dziecinne stroje.
Nadal jestem dzieckiem. Lubię mieć pastelowe tło i kwiatka we włosach.

Teraz już odeszłam od tego lukrowego świata, ale czułam się w nim bezpiecznie. 
Robienie czegoś dziecinnego przychodziło mi z łatwością, bo sama jestem dzieckiem. I to dużym dzieckiem! A bycie dzieckiem oznacza wolność. Oznacza coś pięknego.
Dzieci nie palą i nie pozują na głupie, niegrzeczne nastolatki.  Dzieci robią film o swoich zwierzętach, bo kochają je nad życie. Nie są to filmy dla zgorzkniałych dorosłych.
to jest nasze
nasz świat
tworzymy
Jak mały książę. 
To jest ważne, aby nie stać w miejscu. Zamrozić tysiąc kostek lodu i zrobić lodowe intro.
Kupić kostium królika za 7 stów i nakręcić o nim film. 


Cieszę się, że mimo mojej wyobraźni i pasji - jestem dojrzała.
Nie robię już tamtego formatu, ale bardzo chcę pogłębiać ten nowy.
bo wiecie, że...


Jestem elegancka.

Kocham kwiaty.
Ostatnio wydałam ogrom pieniędzy na bukiety.
Okazuje się, że jest tyle fascynujących roślin.


Florystyka jest taka delikatna.
Te róże się tak pięknie zwijają.
Zachwyca mnie ten układ. 




W moim nowym filmie pokazuję siebie. 


taki osobisty.

Teraz będę więcej takich tworzyć. Uwielbiam tworzyć kadr. Kiedy to się obrabia i jest się zadowolonym, że samemu coś się stworzyło.

Zawsze uwielbiałam robić kolaże.

Pomagają mi one zrozumieć jaka jestem.

tyle osób teraz inspiruje się nagością. Emanuje papierosami i jednocześnie udaje retro, starość.

Stare czasy mają klimat. Mają duszę. I tu nie chodzi żeby ubrać melonik do swoich sportowych butów czy bluzy.
To wszystko jest po coś. Ma ten unikalny klimat.
Ja kocham tą epokę i nie lubię nastolatków, którzy inspirują się tym w złą stronę.


Zrobiłam sobie kolaż który jest dla mnie bardzo aktualny i uważam, że mnie opisuje.

Nawet gdy człowiek jest zagubiony - najważniejsze to odnaleźć siebie.
Ja lubię elegancję i koty.
Chcę podróżować.
Chcę rozpieszczać Lusię i Rysia.
Chcę mieć szczerych przyjaciół.
Chcę grać w gry i ograniczać się do lampki wina.
Chcę być bezpieczna i szczęśliwa.
Chcę być dzieckiem.
Chcę żyć marzeniami.
Chcę być sobą.

Zuzanna Borucka

poniedziałek, 20 lutego 2017

Załamanie?

edit.
zmieniam posta, bo uraziłam kilka osób.
Przepraszam, choć mój "atak" na tym blogu, którego nikt nie czyta - to nie atak.
Rozumiem - nazwanie ludzi "fałszywymi" po tym jak mnie zostawili - nie jest okej.
Mimo wszystko, zostawiam akapit z tym, że moje byłe przyjaźni były toksyczne.
Ludzie którzy wybierają to co jest dla nich łatwiejsze i zrywają kontakt mimo wcześniej budowanej relacji.
Czuję się oszukana - po prostu. Jakby 2 lata życia to był żart i to kogo się poznawało, ufało, czuło jakby teraz było gównem. tyle.



tumblr.

Załamanie?


Teraz mam dobry humor, ale jednocześnie aż głupie byłoby napisać, że nie.
Co ja mogę powiedzieć?
Może lepiej nic. 
Tyle się w tej głowie u mnie wali myśli.
Przewracają się i jedna o drugą się ociera.

Jutro zaczynam terapię i będzie dobrze.

Psychiatra, psycholog... oby pomogło. Obecnie pomagało.
Było już dobrze, ale to rozstanie i potem to wszystko. Ten cyrk. 
Zniszczył mnie.

Ja za to sobie radzę! Mam nowego przyjaciela. Jeśli widzieliście go na snapie - to nie srajcie, że nowy chłopak. Przyjaźnimy się i cieszę się, że mi bardzo pomaga. To dobra relacja w przeciwieństwie do tych toksycznych jakie miałam. 
 Symbioza. 


Ja oczywiście z tej całej przewrotki życia wychodzę ZMIANAMI.
Przeprowadziłam się, zmieniłam włosy, kupuję kota.
Jak dziewczynka, która myśli, że serce naprawi nowa lalka Barbie.
Ale jakoś muszę żyć.
Być może nigdy nie będę szczęśliwa. Zobaczę wady we wszystkim. Nikogo nie docenię.
I będę wieczną egoistką na tyle pięknych rzeczy jakie mam.

Tyle dobrych ludzi, a ja myślę o tych co mnie zranili. Razem z nim -  odeszli jak bojące się deszczu zwierzęta. Uciekli. Zostali tam gdzie im cieplej. Bliżej ogniska.
Tak ciężko zaufać komuś. Otwierałam serce i wpuszczałam ludzi, a potem oni polali tam benzynę i rzucili zapałkę. 
Będę próbować zaufać.
Zaufanie jest trudne. 


Teraz robię film. Zatapiam się w tym. Samemu jest trudno, ale chcę sobie udowodnić, że czuję to.
Od dziecka to kocham. Czuję kadr. Czuję film. To moja pasja.
Coś tam sobie grzebię. I jestem dumna z moich małych kroczków.



tylko aż chore jak bardzo widać cierpienie w moich pracach.
postaram się zmienić ten film na mimo wszystko pozytywny.


Ale paradoks.

Dziewczyna z depresją będzie uczyć szczęścia jakieś 900 000 osób.
Dzięki za tą liczbę. Wybiło tyle ostatnio. Chyba miłe.

Dziękuję.

Zuzanna Borucka


środa, 15 lutego 2017

jestem gównem

Jestem ciężarem dla moich przyjaciół. Potrafię przygnieść ich moimi problemami.
Nie wiem kiedy ja to ja - a kiedy mój wrodzony smutek…
Kiedy to coś pode mną, podskórnie, we mnie - to coś co siedzi i mówi, aby wszystkiego nienawidzić.

Czego ja chcę? Czego potrzebuję?

Nie plątam się w myślach. Jest ich za dużo, ale je ogarniam,  Plątam się w uczuciach.

Mój psychiatra mówi, że jest tylko jedna rzecz nad którą mam kontrolę.

Nie jest to ból - bo boli niewyobrażalnie. Boli tak, że traci to już wartość słowa „cierpienie”. 
To coś mocniejszego. I fizycznie i psychicznie. To stan w którym zamykam się ze sobą w głowie.
Jestem tam i siedzę. Widzę pustkę i tylko boli.

Nie jest to miłość - bo kocham niewyobrażalnie. Kocham tak, że traci to wartość słowa „miłość”.
To coś mocniejszego. I fizycznie i psychicznie. To stan w którym czuję, że ta osoba jest całym moim światem,
Jestem z nią i nie mam umiaru. Chcę tylko tego. Chcę, kocham, pragnę. Nie umiem przestać.

Nie jest to szczęście - bo jestem szczęśliwa niewyobrażalnie. Szczęście tak mocne, że traci to już wartość słowa „szczeście”. 
To coś mocniejszego. I fizycznie i psychicznie. To stan w którym śmieję się jak małe dziecko. Skaczę i śpiewam. 
Wkurzam wszystkich, ale nie widzą oni, że to właśnie oni wywołują to we mnie. Tą euforię.

Nie mam kontroli nad emocjami.
Ból, miłość, szczęście.


Rozczarowanie jest tak mocne. Strach jest tak silny. Jakby ktoś mi podkręcił wszystkie guziki.
To wszystko takie mocne. Wszystko takie silne. Tak mocno mnie zniewala z nóg.
Cała jestem w emocjach. Jestem emocją i słowem.
Czuję i mówię.
Jestem gównem moich problemów.

Ciężko mi ze sobą żyć i ciężko układać coś tak strawionego przez przestrzeń. 
Cały czas daję sobie szansę, a jednak cały czas się sobą rozczarowuję. 
Bo

jestem gównem.


Zuzanna Borucka